Hmm jako film przygodowy sprawdza sie niezle, natomiast jako ekranizacja powiesci tylko siasc i plakac. Ten film poza postaciami i historia spotkania bohaterow, która zawiera sie w ok. 5 minutach nie ma z pierwowzorem (wybitna powiescia) prawie nic wspolnego. I konia z rzedem temu kto wymysli jak ocenic ten ogolnie calkiem przyjemny film znajac i ceniac powiesc...
No właśnie. Scenarzysta czytał chyba inną książkę niż ja ("Trzej muszkieterowie" to moja ulubiona powieść z lat szkolnych). Mimo tego film oglądało się zaskakująco dobrze. Może zadziałał tutaj efekt niespodzianki, np. co do dalszych losów Atosa. W sumie to najbardziej zirytowała mnie praca kamery (momentami) i nieostre zdjęcia. A najlepszy był Ludwik XIII! Bardzo spodobał mi się sposób przedstawienia tej postaci (i gra aktora i charakteryzacja). Postać Anny Austriaczki też zaciekawia. A Konstancja... Cóż, znowu zrobili z niej pannę. Szkoda.
Gdyby film miał być wierną adaptacją powieści to musiałby być serialem na Netfliksie zrobionym przez Amerykanów dla Amerykanów. Dziękuję bardzo za taką opcję. Dojrzałam już wystarczająco, żeby nie płakać nad tym, że nie da się przełożyć powieść 1:1 na film. Póki co jest dobrze, nawet bardzo i co najwazniejsze jest po francusku. A biorąc pod uwagę fakt ile ekranizacji jest po angielsku, to mega sukces, ze w końcu Francuzi się wzięli za produkcję. Lepiej późno niż wcale.
A ja obejrzaem dziś . I zgodnie z zapowiedzią czekam na ciag dalszy. W przeszlości starałem się ogladać wszystkie wersje z telewizorni - nawet ta spiewaną radziecką.
Matkoboskoczestochosko to jest takie coś??? Świat się kończy, pora umierać... A myślałam, ze po ruskim Władcy Pierścieni nic mnie nie zdziwi...
Radziecki serial trzyodcinkowy "D`Artagnan i trzej muszkieterowie" jest naprawdę dobry. Muszkieterowie są młodzi, zawadiaccy, pełni radości życia (no, Atos trochę smęci, ale wiadomo, że miał powody). Piosenki super !!! Ekranizacja wierna, trzy odcinki dają na to czas. Król i kardynał może zbyt karykaturalni, ale za to pan Bonacieux jest kapitalny. Scena: on, Konstancja, d`Artagnan i skrzypiące łóżko - łzy same płyną ze śmiechu. Scenografia i lokacje są skromne - wiadomo to tylko serial telewizyjny. Przyznaję się bez bicia, że to moja ulubiona ekranizacja powieści Dumasa.
Ruska nakrecona w Odessie udajacej Paryz byla o niebo blizsza powiesci niz to nowe francuskie wynaturzenie.
Teraz widać taka moda...
Wiedźmina od Netflixa oglądałeś?
To nawet nie próbuj! ;)
Ale czekaj - ty oceniasz film czy powieść? Zawsze śmieszą mnie te argumenty "beznadziejny film, bo w książce było zupełnie inaczej". Może i było, ale książka to książka, a film to film. To nie jest konkurs szaradziarski "znajdź 3 różnice". I służę z odpowiedzią, jak ocenić film - zapomnieć, że książka istnieje i nie porównywać jednego do drugiego. Oceniasz, czy podobała ci się historia, aktorstwo, scenografia, muzyka, etc.