jak blisko - w sensie artystycznym - Irańczykowi do Kieślowskiego.
No to jedźmy do końca: najpierw były trzy - Lisiczka, Bliźniaczka i Rodzynka. Tę ostatnią rozjechał niedzielny kierowca. Pojawiła się Migotka Trikolorka (Wrocławianka). Wszystkie rude, ale z białymi plamami. No to trzeba było całkiem rudego. I tak dostał się w nasze ręce, a my w jego pazury, Szanelek z Poznania. Pół roku temu przyplątał się czarno-biały pan i za diabła nie chce po dziś dzień odejść. Ochrzciłem go Blackandwhite.
Nie wiem czy ma to coś wspólnego ze "Smakiem wiśni", ale ze smakiem życia - owszem. Pozdrowienia.
Bo dopiero wczoraj obejrzalem ten film, wiec nie moglem zauwazyc. Szkoda, ze tak malo pokazuja u nas Kiarostamiego, bo wydaje sie byc swietnym rezysere,. Widzialem ponadto "jak zakochani" i segment z "iranski dywan". Juz wiecej mozna obejrzec Panahiego czy Asghardiego, ktory po prostu jest na topie.