Meryl jak zawsze mistrzostwo ale to oczywista oczywistość a film?
Słabość radzi po oczach,scenariusz rodem z nudnej brazyliskiej telenoweli -podkreślam nudnej bo w tym filmie wszystko od a do z jest przewidywalne,czasami przewijałem do przodu bo nie dawałem rady,na początku ze zrozumieniem myślałem,że może coś się zadzieje,coś co da się oglądać...wszystko miałkie.Gdzież temu filmowi np.do pocztówek z nad krawędzi albo innych obyczajowych dzieł?
Podsumowując:zła mama nie jest aż taką złą mamą,ładnie śpiewa,jej mąż ciągle gdzieś cichutko ją kocha ale się nie przyznaje,mama przybywa na ślub na koniec i śpiewa piosenkę dla syna bo nie ma pieniędzy na inny prezent,w międzyczasie składa życzenia synowi gejowi i jego partnerowi wcześniej przybywa ratować córkę,którą porzucił mąż.O ZGROZO!!!!!!!!!!!!!!!