W formie przypomina trochę "Generała" - dużo się dzieje. Mamy tu szpiegów, kanibalów, "nawiedzony" statek i nurkowanie na dnie morza (świetnie nakręcone jak na rok powstania). Strona komediowa nie dominuje, ale też nie zawodzi.
Jakie tam Cannibal Holocaust czy Cannibal Ferox. Pierwszy mrożącym krew w żyłach filmem o kanibalach był właśnie obraz Bustera Keatona.