Film ogląda się naprawdę z przyjemnością, ale to film, w którym często biorą górę nasze emocje. I myślę, że to zasługa w głównej mierze fantastycznej roli Maggie Smith (pani Delahunty) i Chrisa Cooper'a (Riversmith). Fantastyczne charaktery, o których nie można powiedzieć, że są jednoznacznie dobre czy złe. I to najważniejszy atut tego filmu. Niczego nie można przewidzieć, szczególnie jeśli chodzi o charakter głównej bohaterki. Czasami ma się jej po prostu dość ale z drugiej strony... Piękne ujęcia rejonów Umbrii jeszcze dodają uroku filmowi.