Recenzja filmu

Condemned (2015)
Eli Morgan Gesner

Outsiderzy w opałach

"Condemned" pomyślany został jako film agresywny i anarchiczny; dzięki bandzie bezwzględnych postaci takim też się staje.
21-letnia Maya (Dylan Penn) ucieka z domu. Zmęczona ciągłymi kłótniami rodziców, zjawia się u progu domu swojego chłopaka. Dante (Ronen Rubinstein) mieszka w obskurnym apartamentowcu na manhattańskim Lower East Side. Budynek, lata świetności mający dawno za sobą, zamieszkują narkomani, prostytutki, degeneraci, pomyleńcy. Pochodząca z bogatej dzielnicy i dotychczas pławiąca się w dobrobytach bohaterka początkowo ani myśli postawić stopy w siedlisku hołoty, ostatecznie ulega jednak presji ze strony lubego. To najgorsza decyzja w jej życiu: piętrowiec opanowuje wkrótce śmiertelnie groźny wirus, przeistaczający zarażonych w żądne krwi bestie.

Eli Morgan Gesner, reżyser i scenarzysta "Condemned", rozkręca się długo nim wreszcie czyni swoją debiutancką fabułę horrorem"z krwi i kości". Najpierw nadaje ukazanej historii fason horroru życia: jego postaci cierpią, niby z własnej woli, lecz – jak ma okazać się później – także dlatego, że okropnie pobłądziły w życiu. Ambitne przesłanki nie towarzyszyły, oczywiście, Gesnerowi na etapie preprodukcji. W wywiadach młody artysta (a także były skateboardzista i projektant mody) przyznaje, że kręcił film czysto rozrywkowy. Miłośnicy kina grozy, zwłaszcza ociekających czerwoną farbą splatterów, dostrzegą w"Condemned"podobieństwa do"Martwicy mózgu"oraz niskobudżetówek Tromy. Jednak poza rozrywką w swym najbardziej rutynowym ujęciu debiut Gesnera bawi też pokręconym przedstawieniem bohaterów.

"Condemned" mógłby równie dobrze nosić tytuł"Nienawistna trzynastka". Z grona ponad tuzina bohaterów pierwszo- i drugoplanowych prawie każdy darzy innych szczerą awersją. Gniew i przemoc wypełniają każdy metr kwadratowy manhattańskiego pobojowiska. Big Foot (Jordan Gelber), wściekły Żyd, który opuścił żonę dla transseksualnej kochanki (Kevin Smith Kirkwood), dzień w dzień okłada nieszczęsną konkubinę pięściami. Tess (Lydia Hearst) i Vince (Jon Abrahams), ilekroć mogą odurzać się narkotykami, goreją zupełnie tak, jak crack palony na łyżeczce. Gdy ktoś powie im, że są ćpunami, wpadają jednak w białą gorączkę. Gault (Johnny Messner) i Murphy (Michael DeMello) to para zakochanych w death metalu, muskularnych gejów, którzy z dziką przyjemnością oddają się sadomasochistycznym praktykom. Duet nie odbiega daleko od stereotypów LGBT, lecz przynajmniej odrzuca schematy najbardziej oczywiste: jeden z kochanków to nieulękły neonazista o szorstkim głosie, drugi – kulturysta o krzepie Herkulesa.

Johnny Messner, niegdyś wschodzący gwiazdor kina akcji, dziś aktor trzecioligowy, rolą Gaulta próbuje zrewaloryzować swoją karierę."Condemned"należy do niego prawie tak samo, jak jego barczysty niewolnik. Dante opisuje Gaulta i Murphy'ego jako homoseksualną parę, zamiast w musicalach zakochaną w Adolfie Hitlerze. Niepoczytalność Gaulta okazuje się głębiej zakorzeniona niż szaleństwo jego partnera: dominator cieszy się, kiedy apartamentowcem wstrząsają pierwsze tragedie, wszechobecny pogrom szczerze go podnieca. Scenariusz Gesnera przepełnia więc homofobia, ale nie tylko ona. Nienawiść nakierowana jest tu na każdego, nikt nie wymyka się z kleszczy bólu i poniżenia."Condemned"pomyślany został jako film agresywny i anarchiczny; dzięki bandzie bezwzględnych postaci takim też się staje.

"Condemned" lepiej sprawdza się jako horror skupiony na swoich postaciach niż taki, który stawia je za mięso armatnie. Bohaterów potraktowano wprawdzie grupowo, tylko niektórych wyróżniając na tle pozostałych własnym"ja". Jedna z mieszkanek budynku okazuje się striptizerką z dyplomem magistra, inna – upadłą modelką, wierzącą, że w powrót na salony po latach ćpania. Poznawani w grupie czy indywidualnie, outsiderzy Gesnera budzą jednak szczere zainteresowanie – choć nakreśleni grubą kreską, sprawiają wrażenie prawdziwych ludzi."Condemned"wypada bladziej, gdy górę nad ekranowymi wydarzeniami bierze makabra. Jej umiejętnym poprowadzeniem reżyser zdaje się być zainteresowany mniej, jakby pierwszy i drugi akt filmu wydoiły go z twórczego wigoru. Soczyste efekty gore, metalowy soundtrack i czarno-komediowa perspektywa mogą tu jednak przemówić do pewnych widzów.

Posiadającym konotacje z twórczością Johna Watersa projektem"Condemned"Eli Morgan Gesner dopiero debiutuje w przemyśle kinowym. Fakt, że film wykazuje pokłady chaotyczności, nie powinien więc dziwić. Tradycyjna reżyseria miesza się z reżyserią wideoklipową, a górnolotne monologi ustępują miejsca voice-overowym rozmowom. Podobnym artystycznym niedoświadczeniem cechuje się też odtwórczyni roli przodującej, Dylan Penn (córka Seana Penna). Aktorski brak dojrzałości młódki sprzyja jednak kompleksji granej przez nią postaci. To samo porównanie można odnieść do reżyserii Gesnera oraz jego filmu."Condemned"cechuje się niewymuszoną, buntowniczą ekstrawagancją, jakiej bieżącemu kinu grozy niekiedy brakuje, i należy ten aspekt filmu pochwalić.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones